Woda perfumowana Giorgio Armani My Way, która przyciągnęła moją uwagę już flakonem z korkiem utrzymanym w intensywnie błękitnym, wręcz wpadającym w granatowy odcieniu. Ten elegancki, kwiatowo-drzewny zapach pojawił się na rynku w 2020 roku, który stał się dla nas jednym z najdziwniejszych i najmocniej doświadczających w XXI wieku. Dotknięci pandemią koronawirusa musieliśmy, zgodnie z nazwą perfum marki Giorgio Armani, odnaleźć własną drogę - My Way - aby uporać się ze zmieniającą się gwałtownie na naszych oczach rzeczywistością.
Perfumy Giorgio Armani My Way stały się także jednym z symboli zmieniającej się i rosnącej świadomości naszego niszczącego wpływu na środowisko naturalne. Zarówno zawartość flakonu, jak i sama buteleczka powstały zgodnie z poszanowaniem zasad ochrony środowiska naturalnego. Flakonik w dodatku można wielokrotnie napełniać, przyczyniając się w ten drobny sposób do zmniejszenia liczby produkowanych śmieci. Błękitny korek wieńczący buteleczkę symbolizuje barwę naszej planety, który obecnie potrzebuje dużo więcej ogólnoludzkiej uwagi i troski, jeśli mamy nadal wspólnie ją zamieszkiwać. Zdobi go pierścień, będący symbolem podróży i wszelkich doświadczeń pojawiających się w jej trakcie, które dodają blasku każdej odważnej kobiecie decydującej się ruszyć własną drogą, bez oglądania się na innych.
Ten elegancki, promienny zapach od Giorgio Armaniego powstał z esencji pozyskiwanych na plantacjach z całego świata. Rozpoczyna się akordem słodkiej cytrusowej bergamotki z Kalabrii, która została połączona w otwarciu z promiennym zapachem egipskiego kwiatu pomarańczy. Zapach białych kwiatów dominuje w sercu My Way, a znalazły się wśród nich tuberoza i jaśmin zbierane na indyjskich plantacjach. Zmysłowy finisz zawdzięczamy falom ciepłych akordów drzewa cedrowego, białego piżma oraz madagaskarskiej wanilii, których użyli w nutach bazowych twórcy tego zapachu: Carlos Benaim i Bruno Jovanovic.
Perfumy marki Armani - My Way - to dla mnie zdecydowanie kompozycja kojarząca się z ciepłymi dniami wiosny i lata. Co ciekawe, odnajduję w nich wyraźny akord poziomkowy, niewymieniany przez markę, który pojawia się dzięki zestawieniu tuberozy z innymi nutami zapachowymi. Jak większość kompozycji marki Giorgio Armani, to perfumy o dość dużej intensywności, których warto używać z umiarem, bo nawet wtedy odkrywają przed nami pełnię swojej urody. Doskonałe na wakacje, po porannym prysznicu, sprawdzą się jako orzeźwienie, mimo lekkości wyczuwalne przez niemal cały dzień.
Komentarze